Posted on

Tytuł tego wpisu daje nadzieję i równocześnie może wprowadzić w błąd. Niestety na chwilę obecną leczenie wirusa HPV nie jest możliwe – i dotyczy to wszystkich znanych typów jakie zostały dotąd wyodrębnione przez naukę. Jest jednak pewne pocieszenie – zdecydowana większość infekcji po prostu mija samoistnie.

Aktualnie dotyczy to około 80 procent zakażonych, co jest bardzo dobrym wynikiem. Oczywiście zależy to od uwarunkowań indywidualnych – stopnia odporności organizmu, kondycji układu immunologicznego. Samodzielne wyeliminowanie wirusa to najlepsza możliwa opcja i zarazem optymistyczny scenariusz, którego spełnienia życzymy wszystkim chorym.

Czas skutecznej walki organizmu z wirusem różnie rozkłada się w czasie. Może to trwać kilka miesięcy, a czasami kilka lat od momentu zakażenia. Do tej beczki miodu musimy jednak dołożyć łyżkę dziegciu.

Zostaje mniej więcej 20 procent zakażonych, którzy mają tak zwaną infekcję przetrwałą. Ona potrafi ciągnąć się wiele miesięcy, a nawet lat. Sytuacja ta aż o 500 razy zwiększa ryzyko wystąpienia raka szyjki macicy.

Co decyduje o tym, czy dany przypadek wirusa staje się infekcją przetrwałą? Z badań wynika, że wpływ na to mogą mieć różne czynniki – między innymi immunosupresja, czyli obniżona aktywność układu odpornościowego. Inne znane czynniki to zarażenie wirusem HIV, palenie tytoniu czy predyspozycje genetyczne. Generalnie im słabsza nasza odporność, tym wirus HPV ma większe pole do popisu.

Zważmy, iż zmiany nowotworowe szyjki macicy mogą pojawić się nawet 10-20 lat po zainfekowaniu, ale również znacznie wcześniej.